Panie i Panowie za nami Katowice Street Art Festival 2012. Emocje opadły, po koparkach Olek nie ma już śladu, graffiti (pod pseudonimem Śląski Mural) po latach banicji powróciło pod wiadukt na Mikołowskiej, miasto odwiedzili organizatorzy festiwali - włoskiego FAME i norweskiego NUART. Przedstawiciele fundacji VLEPVNET i URBAN FORMS oraz portal SOSM. Działo się dużo, lokalne media ledwo nadążały za wydarzeniami, miasto wzbogaciło się o kilka dobrych prac, przez dziewięć dni, STREET ART opanował ulice stolicy Górnego Śląska.
Co nam się podobało :
ROA, ESCIF, HYURO, M-CITY, MARK JENKINS. Uznane marki nie zawiodły, wystarczy spojrzeć na zdjęcia, nie ma się do czego przyczepić. RASPAZJAN, DROBCZYK, MONA TUSZ
- Śląska reprezentacja w najwyższej formie, szczególne Mona, jej praca
to połączenie muralu z mozaiką, kawałki lustra przyklejone do ściany
sprawiają, że praca mieni się barwami miasta, można się w niej
przejrzeć! czegoś takiego jeszcze nie było! KROPLE KSZTAŁTU i VERA KING godnie zastąpili MISZMASZ.
Co nam się nie podobało :
Katowicki festiwal to niestety FESTYN MIEJSKI, najlepiej widać to w albumie organizatora, trzeba się przekopać przez stertę zdjęć, żeby zobaczyć to co najważniejsze, czyli MURALE i INSTALACJE. Brakiem dobrego kuratora, tłumaczę sobie pomysł umieszczenia artystów (Raspazjan, Drobczyk, Krople Kształtu, Vera King, Mona Tusz) na jednej ścianie, jak na dżemie graffiti. Sposób w jaki organizatorzy obchodzą się z lokalnymi twórcami,
jest dla mnie równie zagadkowy, co podejrzany. Mija piąty dzień od
zakończenia festiwalu, a prac wyżej wymienionych nie ma w dokumentacji
pofestiwalowej, nawet NUART zdążył już pokazać "naszych". Mało tego, Mona i Spaz trafili na VIRTUALWALLWORLD To chyba jednak wciąż za mało, by organizatorzy docenili jakie skarby mają pod ręką! Vera King widniała wszędzie jako Vero King, świadczy to o kompletnym braku szacunku do artysty (pewnie nie było czasu sprostować błędu, bo do ogarnięcia były przecież warsztaty Frisbee i Max Flo Fest w Mega Klubie) LUDO - policyjna mrówka? naklejka którą zostawił w Bogucicach, zaczyna już odchodzić od ściany, wątpię, że przetrwa zimę, niech mi ktoś wytłumaczy, jaki to ma sens?!
SWANSKI - koszmar! kompletnie nie poradził sobie ze ścianą, kolorowa plama z daleka wygląda jak baner reklamowy, co gorsza zajmuje zaledwie 1/4 powierzchni. Co z resztą ściany?
Wspólna praca MONEYLESS i TELLAS - na Mariackiej Tylnej, nie dość, że wygląda to jak wzorek z katalogu modnych młodzieżowych tapet, to jeszcze odbiera troszeczkę pracy ROA ( murale są obok siebie,w czarnych barwach i brak tam oddechu) - ale to też kwestia kuratora, nie artystów, zresztą prace, które zrobili MONEYLESS i TELLAS osobno są bardzo dobre.
ESENCJA:
ROA (detal)
ulking
ESCIF
ulking
M-CITY
ulking
MARK JENKINS
ulking
HYURO
ulking
RASPAZJAN
ulking
VERA KING
ulking
DROBCZYK
ulking
KROPLE KSZTAŁTU
ulking
MONA TUSZ (fragmenty muralu)
ulking
Celowo pominęliśmy niektóre "atrakcje" nie zamieściliśmy wszystkich prac, przedstawiamy jedynie nasz punkt widzenia i piszemy o tym co NAS boli.
STAY UL ! STAY KING !
obawiam się, że to zawszę będzie festyn. organizator - miasto ogrodów jest miejską instytucją i pracują na dobre imię prezydenta U. i nie rozumiem zachwytów na drobczyk, przecież ona jest tragiczna!
OdpowiedzUsuńkc
Chciałbym dodać dwa słowa do "Co nam się nie podobało".
OdpowiedzUsuńDość spontanicznie, bo w zasadzie już w trakcie festiwalu powstała idea wpuszczenia street artu do przestrzeni klubu Flow, aspirującego do miana galerii sztuki. Wystawa powstałych tam prac [Katapulpa, Vera King, Magda Drobczyk i ja] miała być zakończeniem festiwalu. Mimo krótkich terminów powstało parę wynalazków wizualnych, a właściciel lokalu wczuł się w rolę kuratora i zdążył własnym sumptem wydrukować przyjemny folderek. Dostojni organizatorzy festynu natomiast, poza udostępnieniem logo do w/w publikacji, nie raczyli poinformować w żaden sposób o wystawie. Chociaż nie żyjemy już w czasach, gdy informacja prasowa musiała być przygotowana z dużym wyprzedzeniem. Ba, nawet posunęli się dalej, usuwając mój, czysto informacyjny, komentarz ze swojego fanpage'a. Czy ktokolwiek może mi to wytłumaczyć?
W każdym razie, zapraszam do Flow, gdyż prace tam wykonane cały czas można oglądać. Co nieco pojawi się na moim fotologu, aktywowanym na nowo między innymi dzięki temu tu blogowi ;]
Takie zagrywki, jak chowanie naszych do komórki, były na Śląsku praktykowane już dawno, wynika to z kompleksów, których region ten nabył za komuny. Widać to doskonale na profilu organizatora, np.zachwyty na Swanskim z Warsowie, że artysta, zainteresowania szerokie i inne blebleble, a o lokalnych twórcach ani słowa. Powinniśmy się cieszyć i chwalić tym co mamy, promować to w europie, bo to jest NASZE !
OdpowiedzUsuńKATOWICE POLSKA
Zgadzam sie i potwierdzam - Drobczyk=Dramat, jak dla mnie kompletnie bez smaku.
OdpowiedzUsuń